szlak Heaphy'ego - ciag dalszy, w sensie koncowka.

Malym truchtem trza przyspieszyc, bo czas ucieka a zdjec przybywa. Nadganiam tu dawne czasy ze szlaku Heaphy'ego, gdzie czlek sie budzil w porannej chmurze, meszki zarly, myc sie trza bylo w lodowatej wodzie, ale morda sie ladnie pocila w ciagu dnia.


Zachod slonca przy chatce Saxon. 
Nawet sie wygramolilam z namiotu, by popatrzec, a to nie latwo, jak juz czlek spocznie w horyzontalnej pozycji, to ledwo sie na siku chce wygrzebac.


Sniadanie mistrzow, znaczy jak widac, juz po, pieron wie co ja tam jadlam, pewnie chleb z Nutella...ino po co mi ta miska...moze chleb z tunczykiem i popijalam goraca czekolada...tak, to chyba najblizsze prawdy. Po lewej widac moj zgrabnie sie suszacy recznik, oraz piekny garnek na wszelakie dania z palnikiem elegancko lekkim. Tu podziekowania, do wspollokatorki z Wellington, ktora mi to zjawisko pozyczyla. Dupe takie male jajco ratuje.

Susze sie, jak widac. Nawet sie pokazaly moje pieknie kobiece rozowe skarpetki na pierwszym planie. Platformy takie na namiot sa wspaniale w podmoklych terenach, ale paskudnie sie na nich namiot rozpina. No, ale tylek nie moknie.


Gorki zza krzaka po drodze.


Pozycja na zdobywce.


Moje ulubione mosty wiszace. Pare ich bylo po drodze.


To bylo paskudnie wielkie drzewo, jak widac sklada sie z paru drzew lubiacych sie przytulac.


 Maly postoj w dzungli. Moj plecak sie nawet z zachwytu nie przewrocil.




Przyklad lokalnej roslinnosci, nazwa do wykopania w przyszlosci.


Kolejny ulubiony.


Rozpierducha w namiocie.
I tak co dzien.


Przy chatce Heaphy'ego - gdzie sie rzeka laczy z morzem. Myslalam, by sie wykapac, ale oprocz tego, ze zimna woda (jak zwykle) to fale bily w cialo az bolalo.









Nawet po trzezwemu nie umiem w prostej lini isc.



Zachod slonca, czyli czas isc spac.


Tu juz ostatni dzien, rzut okiem do tylu.





Plaz mozna juz miec po uszy po chwili.


No i koniec! Usmiech taki dosc spocony i lekko sztuczny, bol plecow poza kadrem, zapachy nie wliczone. Ten szlak mial ok. 79km i ja go w piec dni przetuptalam, no takie cztery i pol naciagane.

Comments

Popular Posts