Don Khong

skarbonka
widok przy sniadaniu
taki sobie Buddha na terenie niedalekiej swiatyni
znowu nas przylalo, ale dach sie znalazl...
duzy, maly, kazdy lowi...
ryb starcza dla wszystkich
rowerami na okolo wyspy, no prawie...i w sumie to ja sama objechalam przypalajac sie po drodze.
zielony rower!
poludniowy koniec wyspy
mila i przyjemna droga
siadlam sobie by odpoczac pod takim zadaszonym domkiem i sie szybko zjawili ciekawscy chlopcy ;)
taki daszek przewiewny, by sobie mozna bylo w srodku dnia podrzemac jak slonce za bardzo grzeje.
troszke ze mnie cieklo...
ta jaszczurka spadla prawie na mnie jak okno zamykalam....ajajaj!
juz wyruszamy dalej - tu foto z lodki przeprawiajacej nas na druga strone rzeki.

Comments

tomasz said…
Cześć:)

Więc tak... Troszkę fotek przeglądnąłem, ale liczę (liczymy >> A.) na indywidualny pokaz jak już wrócisz... Tak jak zawsze stół w kuchni czeka, Gin się zmrozi. :)

Trzymaj sie!

Popular Posts