wycieczka nad morze...

pewnego dnia sobie wstalam rano nie wiedzac, ze za 3 godziny bede nad morzem...moj rower sie spisal ladnie i spokojnie sobie dojechalam, troszke chybotliwie na niewycentrowanych kolkach, ale dalam rade.


a tu takie smieszne malowidlo na kamieniu posrodku wybrzeza


tacy cieplo ubrani panowie sobie szybowali po falach, a na plazy takie ladne koleczko wykrecone przez kogos :)

tak troche sie mi dziwnie rower glebnal...




najslawniejsze kominy w dublinsku



to miejsce, gdzie pstrykalam fotki, ladnie osloniete od wiatru (no, mniej wiecej...)



a to strefa tzw. travellers, czyli cyganow irlandzkich, mieszkajacych w takich przyczepach i tak troszke rozrabiajacych, jak widac po samochodzie...

a to moje wielkie stopy, prosze zwrocic uwage na gustowne skarpetki (to taki styl rowerowego zabezpieczania by nogawki sie nie wkrecily w lancuch) i na noge kraba

kaczki?

stopki czesc druga, bez dodatkow




Comments

Popular Posts